Rate this post

Nie myślałam za bardzo o przyszłości. Zawsze wszystko na zasadzie „jakoś to będzie”, po co się nadmiernie przejmować, przecież zawsze udawało mi się spaść na cztery łapy. Trwało to dopóki byłam sama. Odkąd na świecie pojawiła się Martynka, zaczęłam wszystko skrupulatnie sprawdzać i planować. Tyczyło się to również tego, czy miejsca, w które ją zabierałam, wyposażone były w nowoczesne rozwiązania takie jak bezpieczna nawierzchnia na plac zabaw czy inne zabezpieczenia w tym niebezpiecznym świecie.

Nie mogłam przecież pozwolić żeby mojej kruszynce coś się stało. To istne żywe srebro, wszędzie jej pełno – dzięki temu, że jest bezpieczna nawierzchnia na plac zabaw, nie muszę się martwić o jej bolesne upadki, stłuczenia, skaleczenia, zadrapania, zwichnięcia, złamania, ach, brr! Tyle okropnych możliwości. I co miałabym wtedy zrobić? Sparaliżowałoby mnie ze strachu. A tak wybieram miejsca, gdzie znajduje się bezpieczna nawierzchnia na plac zabaw i mogę być spokojna o moje słodkie rozbrykanie maleństwo.